Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi 4gotten z miasteczka Stargard. Mam przejechane 30581.47 kilometrów w tym 199.70 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.86 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy 4gotten.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2014

Dystans całkowity:1093.80 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:43:52
Średnia prędkość:24.93 km/h
Suma podjazdów:1400 m
Maks. tętno maksymalne:174 (96 %)
Maks. tętno średnie:140 (77 %)
Suma kalorii:17703 kcal
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:72.92 km i 2h 55m
Więcej statystyk
  • DST 55.73km
  • Czas 02:08
  • VAVG 26.12km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 155 ( 85%)
  • HRavg 121 ( 66%)
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gdzie ten deszcz?

Środa, 30 lipca 2014 · dodano: 30.07.2014 | Komentarze 0

Po wczorajszym lenistwie dzisiaj troche szybciej. Wypad był połączony z zakupami w Rossmanie i w Kauflandzie. Musiałem wrócic się do do domu bo zapomniałem karty :Rossnę", a bez tego nie mogłem kupić w promocji "paszy" w puszkach dla Juniora. Po zakupach szybko do Niedźwiedzia i w drodze powrotnej wizytacja na budowanej drodze pomiędzy Giżynkiem, a Golczewem. Ścieralna jeszcze nie położona, ale obok jezdni widać już zarys DDR.
Chciałem w końcu przejechac się w deszczu, ale tak długo jak grzmiało miałem od Kasi czerwone światło. Jak już w końcu mogłem wyjechać to ledwo pokropiło, a taka wcześniej była ulewa. Zmoczyłoby mnie raz dwa. Ech, trzeba wypatrywać kolejnej szansy. 
Jak na złość kiedy teraz piszę znowu dość mocno pada. Cóż za złośliwość losu :-(




  • DST 40.34km
  • Czas 01:48
  • VAVG 22.41km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niedźwiedź

Wtorek, 29 lipca 2014 · dodano: 30.07.2014 | Komentarze 2

Jechało się ciężko. Przez prawie cały dzień z bólu pękała mi głowa, ale liczyłem, że chwila spędzona na rowerze pomoże go uśmierzyć. Nic takiego się nie stało, ale przynajmniej doświadczyłem komfortu jazdy w chłodzie, jeśli tak można określić temperaturę rzędu 22 stopni. Większość jazdy w zapadającym zmroku i ciemności. Już zapomniałem jak świeci moja lampka. W weekend będzie mnie wspierać podczas nocnej części przelotu na trasie Koło-Stargard.




  • DST 60.78km
  • Czas 02:29
  • VAVG 24.48km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • HRmax 160 ( 88%)
  • HRavg 115 ( 63%)
  • Kalorie 1143kcal
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Km do kolekcji

Niedziela, 27 lipca 2014 · dodano: 27.07.2014 | Komentarze 5

Dzisiaj wystarczyło czasu na 60km.  Było bardzo ciepło. Pomiary wagi wykazały, że w czasie jazdy straciłem 2,5 kg i to na tak krótkim odcinku. W większości pewnie wypociłem. To uzmysławia mi ile płynów potrzeba jeżdżąc w takim upale. Wczoraj dla przykładu były to 2kg różnicy przed i po jeździe uwzględniając oczywiście płyny w trakcie jazdy.
Wracając do domu od Kobylanki czułem, że ktoś za mną gna. Lekko przyśpieszałem, ale kiedy zorientowałem się, że to sakwiarz postanowiłem zwolnić i go zagadać. Okazało się, że to mieszkający w Berlinie Irlandczyk. Zmierzał do Gdańska. Porozmawialiśmy w trakcie jazdy o tym i owym. Przeprowadziłem go przez miasto i pożegnałem na wylocie ze Stargardu na ul. Gdańskiej. Dzisiaj miał dojechać do Czaplinka. Jutrzejszy przystanek na drodze do Trójmiasta to Koszalin.
W trakcie jazdy nic nie jadłem, wypiłem dwa bidony izotonika domowej roboty, w sumie 1,5 litra i czułem, że było to za mało.


Skleroza nie śpi. ST włączyłem dopiero na ul. Sczecińskiej, stąd brakuje kilku km. Dane spisane z licznika.




  • DST 67.90km
  • Czas 02:33
  • VAVG 26.63km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • HRmax 167 ( 92%)
  • HRavg 125 ( 69%)
  • Kalorie 1425kcal
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

TdM

Sobota, 26 lipca 2014 · dodano: 27.07.2014 | Komentarze 1

Jazda dookoła Miedwia. Żeby zwiększyć trochę stopień trudności zabrałem sakwę i władowałem do niej 6kg róznych fantów. Na trasie nie było to raczej odczuwalne. Być może, jeśli wystartuję w BBT, będę jechał z sakwą, oczywiście nie tak obciążoną.
Na drogę wziąłem tylko jededn bidon i było to za mało, mimo, że nie było wcale tak ciepło.
Droga pomiędzy Starym Czrnowem a Będgoszczą była jeszcze mokra. Musiała przejść tamtędy jakaś burza. Z utęsknieniem wypatruję deszczu. Po pierwsze jest duszno i za ciepło, a po drugie muszę trochę sponiewierać się robiąc więcej km deszczu. Któz wie jaka będzie pogoda podczas BBT?


Kategoria TdM


  • DST 48.58km
  • Czas 02:31
  • VAVG 19.30km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Konianinami km parę

Środa, 23 lipca 2014 · dodano: 23.07.2014 | Komentarze 1

Dzisiaj zadzwonił do mnie znajomy z forum rowerowych podróżników, że wraz z młodszym bratem będzie przejeżdżał przez Stargard. Po pracy szybko załatwiłem sprawy rodzinne i mimo lekko obolałych nóg wskoczyłem na rower i pognałem im na spotkanie. Znalazłem ich na rynku skąd zabrałem na lody do Włocha na ul. Czarneckiego. Później podjechaliśmy na małę zakupy do Lidla. Stamtąd ruszyliśmy przez miasto w kierunku wyjazdu na Goleniów. Po krótkiej chwili zaczęło kropić,a nieco później padało już dość intensywnie. W Żarowie postanowliśmy przeczekać pod wiatą przystankową. Jak tylko tam się schroniliśmy deszcz przestał padać. Kilkaset metrów za miejscowością asfalt był całkowicie suchy. Opady tam nie dotarły i żniwa na polach trwały w najlepsze. Przez Smogolice, Sowno i Strumiany dotarliśmy do Puszczy Goleniowskiej, gdzie chłopaki postanowili rozbić namiot. Zanim się pożegnałem i wróciłem do Stargardu pogartulowaliśmy młodszemu bratu kolegi przejechania pierwszej "setki". Niezły wyczyn zważywszy, że chłopak ma dopiero 13 lat. Ja moją pierwszą "setkę" zaliczyłem dopiero w wieku lat 30.




  • DST 225.30km
  • Czas 09:13
  • VAVG 24.44km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • HRmax 159 ( 87%)
  • HRavg 118 ( 65%)
  • Kalorie 3849kcal
  • Podjazdy 1400m
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Upalne gminobranie

Wtorek, 22 lipca 2014 · dodano: 22.07.2014 | Komentarze 7

Rajd po zachodniopomorskich gminach z inicjatywy Michussa. On był pomysłodawcą koncepcji trasy. 
Gminobranie rozpoczeliśmy w Sławnie gdzie dotarliśmy pociągiem. Trasa wiodła przez Bobolice, Polanów, Barwice i Płczyn Zdrój, gdzie zatrzymaliśmy się na pizzę. Zeszło nam tam ok. 1h. W dalszą drogę ruszyliśmy obierając kierunek na Drawsko Pomorskie. Stamtąd skok do Ińska i przez Wiechowo, Marianowo i Pęzino dotarliśmy do Stargardu. Pod muzeum Michuss zapisał na swoim Garminie ślad z trasy do mojego użytku, cyknęliśmy pożegnalne fotki i rozjechaliśmy się w kierunku swoich domowych pieleszy. W czasie kiedyt ja popijałęm już jabłkowego Redsa Michuss zapewne jeszcze mordował się na trasie, ale za to pewnie wskoczy na "główną" ;-) Należy mu się.
Podczas całej trasy było bardzo ciepło. Wypiłem w sumie 4,5 litra izotoników, 1l soku z czerwonych buraków, 1,2 litra pepsi oraz 0,2 l soku z porzeczki. Zjadłem jedna pizzę, dwa batony, oraz chałkę, no i trzy kabanosy, któymi poczęstował mnie Michuss.
Trasa dość wymagająca. Kto by pomyślał, że będzie tyle górek. Na szczęście na dużej części trasy mieliśmy wyraźne wsparcie wiatru, który pchał nas na zachód. Czasem na płaskim osiągaliśmy dzięki temu koksiarskie prędkości.
Dystans obejmuje dojazd do dworca.


Kategoria > 100


  • DST 93.49km
  • Czas 03:52
  • VAVG 24.18km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • HRmax 162 ( 89%)
  • HRavg 118 ( 65%)
  • Kalorie 1932kcal
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szczecin

Poniedziałek, 21 lipca 2014 · dodano: 21.07.2014 | Komentarze 0

Wypad rowerowy celem załątwienia słuzbowej sprawy w czasie urlopu. Gdyby nie termin to wolałbym to zrobić juz po powrocie do pracy. Nie było tak źle, powoli ponownie przekonuję rowerowo do Szczecina. Głównie za zasługą przejazdu przez Wielgowo i ul. Tczewską oraz przeskok na na DDR po lewej stronie pod estakadą na ul. Gdańskiej.
Jazda bez historii poza tym, że ponownie posypał się ST, oraz straciłem pełną butelkę izotonika. Wyskoczyła na przejeździe przez tory tramwajowe przed rondem w pobliżu dworca PKP kiedy goniłem za furgonetką. Próbowałem podjąć butelkę z asfaltu, ale jakiś raptowny pan w dostawczaku firmy Clean Aqua nie miał dla niej litości. Rozjechał ją centralnie, az izotonik obryzgał mi nogi.
W drodze powrotnej zajechałem w Stargardzie na dworzec PKP, żeby kupić bilet na jutro. Następnie wpadłem do sklepu dla "pakerów" na ul. Czarnieckiego, żeby nabyć  "prochy" do rozrobienia izotoników. Sprzedawca zrobił na mnie wrażenie fachowym podejściem do tematu. Ma w ofercie specyfiki, które mogą mi się przydać do treningów.
Wypiłem ponad 2 litry izotoników i zjadłem jedną drożdżówkę. Jeden napój musiałem dokupić. Padło na sklepik przy przejeździe kolejowym w Zdunowie. Żałowałem później bo cena była kosmiczna, taniej jest na stacjach benzynowych.
Dane spisane z licznika jako, że ST znowu się nie popisał. Tracił sygnał 2 razy.




  • DST 63.70km
  • Czas 02:26
  • VAVG 26.18km/h
  • Temperatura 31.0°C
  • HRmax 174 ( 96%)
  • HRavg 131 ( 72%)
  • Kalorie 1458kcal
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przy niedzieli

Niedziela, 20 lipca 2014 · dodano: 20.07.2014 | Komentarze 1

Krótka jazda w czasie drzemki Juniora. Dość gorąco i duszno, 2 bidony picia ledwo wystarczyły na cała jazdę. Na Miedwiem istny najazd Hunów. Samochody zaparkowane gdzie tylko się da, szkoda trawników i skwerków.
Na trasie spotkałem całkiem sporo rowerzystów. Kilka razy nie wytrzymałem i przyśpieszałem, żeby dogonić jakiegoś rowerzystę jeśli zamajaczył przede mna. W ten sposób moją ofiarą padło trzech "szoszonów" i jeden "góral". Tylko jeden dał mi satysfakcję z wyprzedzenia go. Ustrzeliłem go moja "komórką" Pozostali, co często się zdarza wtakiej sytuacji, nagle musieli się zatrzymać, żeby się napić, bądź mieli niespodziewane kłopoty techniczne. W przypadku "górala" na białym MTB w stroju Saxo Bank skończyło się rzekomym zjazdem do ogródków działkowych na wyjeździe z Kołbacza. Nie dał mi okazji powalczenia na górce. Kiedy go minąłem przy ogródkach zawrócił i jechał już za mną. Nie wiem o co im chodzi. Jeśli mnie ktoś wyprzedza to staram się pociągnąć za nim jakiś czas i jeśli nie daję rady to odpuszczam...Zabijają ducha rywalizacji ;-)
Dystans krótki i nie za ostry, bo jutro wyjazd do Szczecina, a pojutrze gminobranie z MIchussem. W sumie grubo ponad 300km.





  • DST 85.37km
  • Czas 03:23
  • VAVG 25.23km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • HRmax 163 ( 90%)
  • HRavg 124 ( 68%)
  • Kalorie 1811kcal
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Goleniowa po chwyty

Piątek, 18 lipca 2014 · dodano: 18.07.2014 | Komentarze 1

W poszukiwaniu ergo-chwytów udałem się do sklepu rowerowego w Goleniowie. Na ich stronie WWW wyczaiłem, że mogą mieć to co chcę. Pojechałęm niemal najkrótszą drogą z tym, że w Żarowie skręciłem na Lubowo. W Poczerninie skręciłęm w lewo i wróciłem na główną szosę. W lesie tuż przed Sownem jakiś skurwysyn w Citroenie Grand Picasso, na goleniowskich numerach, w kolorze jasny, sraczkowaty brąz postanowił wyprzedzić jadący przed nim samochód. Za nic miał to, że jadę w przeciwnym kierunku. Na nic zdały sie moje machania rękoma. Widząc, że gość nie odpuszcza, a miejsca na szosie jest za mało musiałem ratować się ucieczką w krzaki. Jeśli dorwę kiedyś tego gnoja, to nie wiem co mu zrobię... Wredny dziad pomiędzy 50 a 60m rokiem życia, wyglądał na dość spasionego.
Dalsza droga upłyneła już bez przygód. W samym Goleniowie zjechałęm na pobocze, żeby przepuścic ciężarówkę, która kilka razy zabierała się , żeby mnie wyprzedzić, ale ruch z naprzeciwka był za duży. 
W samym sklepie okazało się, że rogi wyglądają całkiem ok, jednak wydały mi się trochę zbyt słabo rozbudowane i obawiałem się, że nie będą dość skutecznie dawać wsparcia moim dłoniom. Druga wada, która uwidoczniła się podcza oględzin to zaślepiony koniec. Potrzebuję chwytów, które nasunę na kierownicę i zrobię jeszcze miejsce na moje rogi. Będę szukał dalej. 
Droga powrotna niemal identyczna, z tym, że z Żarowa pojechałem do Stargardu przez Grzędzice i Lipnik. Zajechałem jeszcze do sklepu na os. Zachód, ale mieli tylko zwykłe, nie przykręcane chwyty. Tam tez okazało się, że Sports Tracker posypał się i przestał rejestrować trasę tuż za Żarowem. Dużym minusem tej aplikacji jest to, że pomimo braku sygnału z satelity czas "leci" dalej i fałszuje dane dot. prędkości średniej. Dane spisałem z licznika.
Zjadłem jedną drożdżówkę kiedy odcięło mi prąd przed Tarnowcem. Wypiłem 1,6 litra izotonika. Picia było na styk. Przy tych temperaturach dwa bidony powyżej 80-90 km to dla mnie za mało. 




  • DST 92.90km
  • Czas 03:36
  • VAVG 25.81km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • HRmax 168 ( 92%)
  • HRavg 128 ( 70%)
  • Kalorie 2094kcal
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tour de Miedwie ?

Czwartek, 17 lipca 2014 · dodano: 17.07.2014 | Komentarze 3

Chyba poraz pierwszy nie zaplanowałem trasy przed wyjazdem. Chciałem jedynie pojechać w kierunku Szczecina i sprawdzić przejazd nad A6/S3 na ul. Tczewskiej, niemalże kultowe wrota stargardzkich rowerzystów w drodze do Szczecina ;-)
Jazda szła dość mozolnie. W dalszym ciągu odczuwam skutki przeziębienia, którego nabawiłem się na weselu. Klimatyzacja na sali dmuchała tak mocno, że niemal urywała głowę, ale cóż począć, dobro ciast z kremem było najważniejsze :-(. Dodatkowym utrudnieniem była jazda na kołach treningowych, o których niemalże zapomniałem. Szybko do nich wróciłem kiedy zobaczyłem jak mocno zużyłem już opony niedzielnych kół, na któych mam startować w BB Tour.
Z marazmu na DK10 pomiędzy Motańcem, a Szczecinem wyrwał mnie rowerzysta na czarno-biało-niebieskim crossie Unibike'a, który przywitał się i pognał dalej. Ochoczo pocisnąłem za nim.



Tempo szybkie, cały czas ponad 30km/h, często 35-37km/h. Zagadałem o przejazd na ul. Tczewskiej, podziękowałem za motywację do szybszej jazdy i przy skręcie na Zdunowo pożegnałem się. Swoją drogą, jego łydka wyglądał zawodowo ;-)
Przejazd czynny, dalej wyczerpała mi się koncepcja na trasę.



W końcu obrałem kierunek na Stare Czarnowo. Tam zamiast skręcić w kierunku Kołbacza pojechałem do Pyrzyc, aby zrobić pętlę wokół jeziora Miedwie.
W czasie jazdy wypiłem 1,5 litra izotoników i zjadłem drożdżówkę oraz batona. Z pewnością było tego zamało, bo już w garażu zaczęło mi głośno burczeć w brzuchu.