Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi 4gotten z miasteczka Stargard. Mam przejechane 30581.47 kilometrów w tym 199.70 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.86 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 45672 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy 4gotten.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2012

Dystans całkowity:482.67 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:18:43
Średnia prędkość:25.79 km/h
Maksymalna prędkość:55.40 km/h
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:68.95 km i 2h 40m
Więcej statystyk
  • DST 85.63km
  • Czas 03:02
  • VAVG 28.23km/h
  • VMAX 52.10km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

ze Stargardu do Gorzowa

Środa, 23 maja 2012 · dodano: 23.05.2012 | Komentarze 0

w druga stronę wyruszyłem ok. 30 min wcześniej. Szybko dotarłem do Pyrzyc gdzie wjechałem na starą DK3, którą dotarłem do samego Gorzowa. Ruch na trasie był duży. Na szczęście od Renic, gdzie kończy się pas awaryjny samochodów było znacznie mniej. Jechało się bardzo dobrze. Jeden wyjątek do dojazd do Gorzowa, który był jednym długim podjazdem, z wiatrem w twarz i w pełnym słońcu. Przejazd przez miasto zły. Tak jak wcześniej wyliczyłem na miejscu tzn. w ASO byłem w samo południe. Szybko załatwiłem formalności i w drogę powrotną Speeder wyruszył już w bagażniku mojego auta. W drodze powrotnej zgrzałem się bardziej niż jadąc na rowerze...




  • DST 103.50km
  • Czas 03:49
  • VAVG 27.12km/h
  • VMAX 47.70km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

z Gorzowa do Stargardu

Wtorek, 22 maja 2012 · dodano: 22.05.2012 | Komentarze 0

dzisiaj odstawiłem auto na przegląd w ASO w Gorzowie. Pan z serwisu był szczerze zdziwiony, kiedy dowiedział się, że wracam do domu rowerem. Przebrałem się, nasmarowałem obficie kremem z filtrem i ruszyłem.



Pierwsze 13 km to męczarnia. Pseudościeżki rowerowe w Gorzowie wołały o pomstę do nieba. DDR z kostki co kilkanaście metrów była przecinana wjazdami na posesje wykonanymi z bruku... tragedia. Za miastem nie było lepiej, to samo w Kłodawie. Na szczęście za Kłodawą DDR się skończyła i mogłem śmigać do Barlinka po całkiem dobrym asfalcie. W Barlinku zatrzymałem się na postój, coś zjadłem, dosmarowałem się kremem i ruszyłem dalej.



Zamiast jechać do domu przez Dolice, wybrałem wariant przez Lipiany i Pyrzyce. Pogoda była świetna, a izotonik domowej roboty na bazie miodu dbał o zapas energii. Kilka dodatkowych kilometrów nie mogło byc problemem. W Lipianach dałem ulżyć swoim mięśniom i zafundowałem im masaż przedzierając się przez centrum miasteczka po bruku. Każdy, nawet najmniejszy mięsień wpadał w wibracje.



Jazda po starej DK3 była bardzo przyjemna. Wiatr w twarz i z boku przyjemnie chłodził, nie było czuć gorąca. Wjeżdżając do Stargardu, w Kluczewie skręciłem na Golczewo. Chciałem dokręcić do 100 kilometrów. Przez Golczewo i Giżynek dotarłem do domu. Jutro kolejny wyjazd, tym razem w druga stronę, do Gorzowa.




  • DST 49.10km
  • Czas 02:21
  • VAVG 20.89km/h
  • VMAX 55.40km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

do Marianowa

Niedziela, 20 maja 2012 · dodano: 22.05.2012 | Komentarze 0

ponownie z Oskarem. Tym razem dalej, do Marianowa. Pogoda dopisała. Pojechaliśmy przez Strachocin, Ulikowo, Pęzino.




  • DST 16.00km
  • Czas 00:46
  • VAVG 20.87km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Cargotec

Piątek, 18 maja 2012 · dodano: 22.05.2012 | Komentarze 0

z synem do Cargotecu. W trakcie jazdy zamieniliśmy się rowerami. Oskarowi zachciało się bardziej szosowych opon w swoim rowerze. Docenia niskie opory toczenia moich opon na asfalcie.




  • DST 67.84km
  • Czas 02:31
  • VAVG 26.96km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

do Szczecina po prezent

Środa, 9 maja 2012 · dodano: 09.05.2012 | Komentarze 1

Wybrałem się do Szczecina po prezent komunijny, który kupiłem poprzez portal zakupowy. Jak zwykle w Motańcu miałem dylemat jak dalej jechać, od razu dwupasmówką ignorując kretyński zakaz, czy też przez Niedźwiedź i dojechać do dwupasmówki szutrem przez las gdzie już zakazu wjazdu dla rowerów nie ma. Jako, że miałem dużo czasu wybrałem opcję drugą-przepisową. W mgnieniu oka dotarłem do rogatek Szczecina, gdzie na terenie komisu samochodowego ma od niedawna swoją siedzibę sklep, w którym kupuję czasem różne rzeczy poprzez internet. Zbierając się do powrotu zauważyłem po drugiej stronie drogi patrol policji w Kia Ceed, który przygotowywał się do "suszenia". Podjechałem i zapytałem jak to jest z tą jazdą dwupasmówką. Od strony Szczecina nie żadnych zakazów dla rowerów. Legalnie można dojechać do Motańca, a nawet kontynuować jazdę do samego węzła Stargard Sczeciński Zachód (SSZ), bo zakazu jazdy dla rowerów od Motańca do rzeczonego węzła brak. Natomiast jadąc od Stargardu do Szczecina jest zakaz na węźle SSZ i ten sam zakaz pojawia się na węźle w Motańcu, o tak to wygląda:



Pan policjant powiedział, że jest to absurd, zwłaszcza na odcinku od Motańca do Szczecina. Nie jest to autostrada, ani droga ekspresowa. Poza tym brak jest alternatywnej drogi dojazdu dla np. rowerzystów. Co do odcinka od Motańca do Stargardu sprawa jest prostsza. Można dojechać "starą" DK 10. Wkurza mnie ten zakaz w Motańcu i zamierzam go zlikwidować-legalnie oczywiście. Mam już pewne doświadczenie w kwestii zmian oznakowania (postawienie znaków D-42 - teren zabudowany, przy zjazdach z S-10 na węźle Stargard Szczeciński Centrum). Trzeba coś zadziałać...
Ze Szczecina jechałem już legalnie dwupasmówką. W Motańcu zjechałem, zrobiłem rundę przez Niedźwiedź i Reptowo, bo jechało się przyjemnie i nakręciłem kilka dodatkowych kilometrów. Wracając do domu zawróciłem jeszcze do miasta, żeby podrzucić Kasi buty do "jazdy rajdowej", uczy się dziewczyna jeździć samochodem.




  • DST 108.00km
  • Czas 04:16
  • VAVG 25.31km/h
  • VMAX 43.00km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

w końcu Ińsko

Wtorek, 8 maja 2012 · dodano: 08.05.2012 | Komentarze 2

Naczytałem się tyle relacji z wypadów do Ińska, że postanowiłem sam tam w końcu zawitać. Nie wiem czego dopiero teraz. Trasa: dom, Pęzino, Marianowo, Dobrzany, Ciemnik, Ińsko, Długie, Starzyce, Chociwel, Dzwonowo, Dalewo, Ulikowo, Strachocin, dom.
Do Ińska prawie cały czas pod wiatr, ale wcale mi to nie przeszkadzało. Nawierzchnia w większości przyzwoita. Jeden wyjątek to droga pomiędzy Kozami i Ciemnikiem. Jedynie dwa krótkie odcinki asfaltu, reszta to zniszczone płyty betonowe, a miejscami nawet kocie łby. Droga może dobra dla trekkinga, czy też MTB, ale na pewno nie dla mojej maszyny. Wytrzęsło mnie jak nigdy. Na szczęście ten odcinek prowadził przez malownicze tereny. Zmuszony do wolnej jazdy rozkoszowałem się ładnymi widokami. Po części okolica przypominała mi moje rodzinne strony, Wzgórza Dalkowskie i bukowe lasy w okolicach Jakubowa. Od Ciemnika ładny gładki asfalt. Wjazd do Ińska bardzo rozczarowujący, przywitały mnie jakieś elewatory.



Krótki odpoczynek nad jeziorem i opracowanie drogi powrotnej. Jakiś rak, prawdopodobnie amator rowerów, zamierzał skonsumować mój rower. Najwidoczniej nie gustuje w kuchni tajwańskiej, bo zostawił moją Meridę w spokoju. Wolałby pewnie coś włoskiego, może Bianchi czy coś.



Co powrotu, to za nic nie chciałem wracać tą samą drogą. Trasa do Chociwla przez Kamienny Most była zamknięta z powodu remontu. Na szczęście był zorganizowany objazd przez Długie i Starzyce, który okazał się bardzo przyjemny ze względu na dość dobry asfalt i wiatr wiejący w plecy. Jazda DK 20 od Chociwla to niezły koszmar. Mnóstwo ciężarówek nieomal ocierających się o mnie. Przed Stargardem uciekłem z DK 20 w kierunku Ulikowa, po części, żeby dokręcić kilometry do setki, jak i po to ,żeby odetchnąć od ruchu.




  • DST 52.60km
  • Czas 01:58
  • VAVG 26.75km/h
  • VMAX 46.00km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

powirusowy rozruch

Poniedziałek, 7 maja 2012 · dodano: 07.05.2012 | Komentarze 3

W czasie pobytu w Danii unieruchomił mnie tajemniczy wirus. Przez ponad tydzień ledwo mogłem ruszyć ręką, czy też nogą. Najbardziej szkoda mi było dni kiedy temperatura podskoczyła do 20 stopni. Wymarzona pogoda do jazdy na rower, jeśli nie brać pod uwagę wiatru. Dzisiaj, już w domu wybrałem się na rower, żeby się rozruszać po chorobie. Pogoda była przecudna, 12 stopni, zero wiatru. Będąc w Danii obiecałem sobie, że już nie będę narzekał na wietrzną pogodę w Stargardzie. W porównaniu do wiatru na wybrzeżem Morza Północnego, stargardzkie podmuchy to ledwie zefirek.
Rower chodzi bez zarzutu. Bezszelestnie przemykałem przez miasto do Żarowa. Później przez Grzędzice dotarłem do j. Miedwie. Wjazd do Grzędzic od Żarowa jest tragiczny. Dziura na dziurze, niczym droga do Kunowa. Przez Jęczydół dotarłem do Kobylanki, a dalej do Niedźwiedzia. Następnie prosto DDR do samego Stargardu. Jutro, jeśli nic nie stanie na przeszkodzie, wybieram się do Ińska.