Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi 4gotten z miasteczka Stargard. Mam przejechane 30581.47 kilometrów w tym 199.70 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.86 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 45672 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy 4gotten.bikestats.pl
  • DST 72.35km
  • Czas 02:34
  • VAVG 28.19km/h
  • VMAX 53.70km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 164 ( 87%)
  • HRavg 132 ( 70%)
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

mokry w 100%

Niedziela, 29 lipca 2012 · dodano: 29.07.2012 | Komentarze 0

w planie był wypad do Binowa. Niestety, kilka błyskawic i grzmotów skutecznie zniechęciły mnie do dotarcia do celu. Musiałem zawrócić w Żelisławcu koło kościoła.
Po drodze spotkałem dzisiaj sporo rowerzystów. Największą grupę, z STC, minąłem kiedy pędzili na zjeździe do Bielkowa. Pogoda była niezbyt zachęcająca, szybko zaczęło mocno padać. Zanim dotarłem do Kołbacza byłem już cały mokry. Było dość ciepło, tak że, opady nie przeszkadzały mi zbytnio. Jednak jak się okazało deszcz poczynił, na szczęście odwracalne, szkody w moim sprzęcie. Przed Starym Czarnowem okazało się, że mój rzekomo wodoodporny pokrowiec na telefon jest pełen wody. Zdążyłem jeszcze zadzwonić do Kasi, żeby się nie martwiła. Po tym telefon zaniemógł. W drodze powrotnej z Żelisławca pioruny i grzmoty zagoniły mnie pod wiatę na CPN w Starym Czarnowie. Musiałem trochę odczekać i zaczęło robić mi się chłodno. Zdjąłem koszulkę i na potówkę założyłem kurtkę, którą cały czas wiozłem w plecaku. Okazało się, że to taki sam szajs jak pokrowiec na telefon. Po 10 minutach w deszczu kurtka przemokła. Oznaki burzy zmusiły mnie do ponownego postoju w Kołbaczu. 20 minut czaiłem się zanim wyruszyłem w dalszą drogę. Ostatni wypadek z 4 turystami zabitymi w górach od uderzenia piorunem bardzo działał na moją wyobraźnię. Odcinek od Kołbacza do domu jeszcze nigdy nie przejechałem tak szybko. Mimo, że niebo zaczynało się przejaśniać bałem się, że znowu zacznie grzmieć, więc gnałem ile sił w nogach.
Gdyby nie postoje z powodu błyskawic i zawodzący pokrowiec oraz kurtka jazda byłaby super udana i to mimo deszczu. Mimo, że jechałem dość szybko serce dawało radę. Jedynie na podjazdach wychodziłem ponad strefę. Poprzednia jazda i wyższe tętno musiało być spowodowane długą przerwą od bardziej energicznego jeżdżenia.
Jak wszystko dobrze pójdzie i pogoda będzie sprzyjać na urlopie objadę Zalew Szczeciński.





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!