Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi 4gotten z miasteczka Stargard. Mam przejechane 30581.47 kilometrów w tym 199.70 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.86 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 45672 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy 4gotten.bikestats.pl
  • DST 63.70km
  • Czas 02:22
  • VAVG 26.92km/h
  • VMAX 46.80km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

awaria zasilania

Środa, 27 czerwca 2012 · dodano: 27.06.2012 | Komentarze 1

głód jazdy po długiej, wymuszonej kontuzją przerwie jest wielki. Dzisiaj znowu wyruszyłem nadrabiać stracone kilometry. Kolejny raz jechałem bez licznika, co, jak się później okazało, nie było dobrym pomysłem. Co prawda korzystałem ze Sport trackera na Nokii, ale ekran był wygaszony i nie chciało mi się co chwila naciskać i sprawdzać prędkości itp. Wyłożony na lemondce szybko dojechałem do Kołbacza. Trwa tam właśnie remont kościoła w Opactwie Cystersów. Zrekonstruowana wieża jest już na swoim miejscu.



Dojechawszy do "starej" DK 3, zamiast jechać do Starego Czarnowa, skręciłem w prawo i ruszyłem do Szczecina. Mimo oddania do użytku drogi S-3 ruch na trasie był duży. Naliczyłem w sumie 114 aut, w tym 23 ciężarówki. Chwilami było strasznie, zwłaszcza wtedy kiedy TIR nie mógł mnie wyprzedzić i musiał w ostatniej chwili hamować. "Sapiące" monstrum za plecami to niezbyt przyjemne uczucie. W Szczecinie skręciłem w kierunku Stargardu. Rozpędziwszy się do 35-40 km/h gnałem jak szalony. Niestety, przed Motańcem nagle zaczęło brakować mi energii. Nie miałem przy sobie ani izotonika, ani żadnego batona. Mimo osłabienia skręciłem jeszcze do Reptowa i przez Niedźwiedź wróciłem do Motańca. Po drodze nie było żadnego sklepu. Dopiero nad Miedwiem zajechałem na stację benzynową, kupiłem izotonik i wypiłem go duszkiem. Dopiero wtedy zaczęły się problemy. Jak tylko wsiadłem na rower zaczęły łapać mnie kurcze od wewnętrznej strony ud. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie doświadczyłem. Nauczony przez nowe doświadczenie pokory powoli dokulałem się do domu masując kuksańcami uda. Każde mocniejsze naciśnięcie na pedały kończyło się kurczem. Można powiedzieć, że zostałem przełączony na tryb awaryjny. Szybciej niz 20-22 km/h nie dało się jechać. + 200 km musi poczekać.





Komentarze
michuss
| 08:19 czwartek, 28 czerwca 2012 | linkuj Odcięcie prądu to fatalna sprawa. ;)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!