Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi 4gotten z miasteczka Stargard. Mam przejechane 30581.47 kilometrów w tym 199.70 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.86 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 45672 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy 4gotten.bikestats.pl
  • DST 104.81km
  • Czas 04:27
  • VAVG 23.55km/h
  • VMAX 40.70km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • HRmax 159 ( 84%)
  • HRavg 132 ( 70%)
  • Kalorie 2749kcal
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tour de Miedwie i małe co nieco

Wtorek, 18 marca 2014 · dodano: 18.03.2014 | Komentarze 3

Z braku czasu na rower w ciągu dnia musiałem sobie skrócić noc. Wstałem o 04:00, a już o 04:28 byłem na trasie z zamiarem objechania jeziora Miedwie przed rozpoczęciem pracy. Na początku jechało się dość dobrze mimo silnego wiatru w twarz. Jako, że wyruszyłem bez śniadania, od Pyrzyc zacząłem pochłaniać batony i sezamki zgromadzone w paśniku. Tuż za Pyrzycami zrobiło się na tyle jasno, że lampkę przełączyłem w tryb niski. Wiatr dalej przeszkadzał, ale co rusz wyprzedzające mnie TIRY podciągały mnie pędem powietrza do przodu niczym na niewidzialnym gumowym lasso.
Do Stargardu dotarłem kilkanaście minut przed zakładanym czasem. Żeby wytopić trochę minut zrobiłem małą rundkę po mieście. Wpadłem na moment do pracy, żeby się pokazać i wyruszyłem w dalszą drogę. Do tego czasu miałem już przejechane ponad 70 km. Zdecydowałem się dokręcić do 100km jeżdżąc po okolicy. Po nawrocie w Niedźwiedziu wjechałem jeszcze na moment na DK10, zaliczając przy okazji poranną porcję spalin i jazdę w samochodowym tłoku. Na wysokości Niedźwiedzia zawróciłem i już z wiatrem pojechałem do pracy. 
Dzisiaj przejechałem kilka odcinków na blacie, głównie te fragmenty trasy gdzie wiatr mnie wspomagał. Po kuracji suplementami kolana mają się dobrze i zniosły bezproblemowo większe obciążenie. Próby walki z wiatrem znalazły swoje odzwierciedlenie w wyższym pulsie. W końcu trzeba zacząć jeździć trochę ciężej. Na podjazdach postanowiłem nie schodzić poniżej 20-21km/h i nawet mi się udawało. Wyjątkiem była górka przed Pyrzycami gdzie testowałem moją dziewiczą najmniejszą zębatkę, którą w miniony weekend zamontowałem w końcu do korby.



Kategoria > 100



Komentarze
michuss
| 20:11 wtorek, 18 marca 2014 | linkuj Powodzenia Daniel! ;)
4gotten
| 10:50 wtorek, 18 marca 2014 | linkuj Takie życie. Trzeba jakoś zarządzać czasem. U mnie w pracy mówi się, że doba to trzy dni robocze. Szkoda marnować życia na spanie ;-) W piątek mam zamiar w ogóle się nie kłaść na rzecz roweru...Zobaczę co z tego wyjdzie.
strus
| 10:42 wtorek, 18 marca 2014 | linkuj Ja najwcześniej wybrałem się na rower ok 8-mej i było ciężko wstać a ty o 4-tej ,WIELKI SZACUN
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!