Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi 4gotten z miasteczka Stargard. Mam przejechane 30581.47 kilometrów w tym 199.70 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.86 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 45672 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy 4gotten.bikestats.pl
  • DST 102.35km
  • Czas 04:04
  • VAVG 25.17km/h
  • VMAX 51.48km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 160 ( 85%)
  • HRavg 119 ( 63%)
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

runda przez Gryfino i Szczecin

Niedziela, 11 sierpnia 2013 · dodano: 11.08.2013 | Komentarze 2

długo odwlekany wyjazd. Miał być dłuższy, ale ciężko mi się wstawało i wyjechałem 3 godziny później niż planowałem i wróciłem też szybciej. W sumie pierwsza jazda z torbą. Żeby dodać realizmu wyprawowego wypchałem torbę dodatkowymi ciuchami rowerowymi, jedzeniem i piciem. Gdzieś tak na oko wyszło tego ok. 8kg. Jak się okazało w trasie zdawało mi się, że jest tego z 30kg. Było czuć większy ciężar, zwłaszcza na podjazdach.
Trasa do Gryfina to jazda pod wiatr. Cały czas kontrolowałem puls, żeby nie przekraczać 130 HR, granicy poniżej której jeżdżę nie męcząc się. Za Gryfinem postój na mały popas przy stacji benzynowej.



W Szczecinie postanowiłem przejechać się nową DDR wzdłuż ul. Struga. Początki nie były obiecujące. DDR zaczynała się w miejscu niedostępnym z ulicy. Ot taka nasza pomysłowość.



Jazda po DDR nie zachwyciła. Co chwila światła, na których traciłem sporo czasu.





Rowerzysta w niebieskiej bluzie starał się chyba mi uciekać, ale jego próby kończyły się postojem na światłach.
Miałem już dość jazdy po tej DDR i chciałem wjechać na ul. Struga. Na szczęście po drugiej stronie jezdni wspomagającej była inna, lepsza, bo bezkolizyjna DDR. Dojechałem nią do ronda pod estakadą.





DDR na ul. Struga kończy się tak samo jak zaczyna, czyli nigdzie. Dlatego z ronda zjechałem prosto na jezdnię i juz asfaltem pojechałem do Stargardu. W Motańcu odbiłem na Reptowo, żeby mieć przejechane ponad 100 km. Zadziwiła mnie bardzo mała liczba rowerzystów na DDR nad jez. Miedwie. W sumie to dobrze. Bez problemów dojeżdżałem do miasta, kiedy okazało się, że na przejeździe przy Tesco obręcz dobiła do krawężnika - niestety kapeć. Kolejny na tym odcinku. Jakaś klątwa chyba. Szybko się uwinąłem, chociaż było trudniej z rowerem obciążonym załadowaną torbą. W ferworze walki z wymianą dętki urwałem mocowanie przedniego błotnika. Ranny Speeder na trawie.



Bez oznak zmęczenia dojechałem do domu. Dzięki pulsometrowi udało się nie zajechać, zwłaszcza przy jeździe pod wiatr. Bardzo dużym niedopatrzeniem z mojej strony było nie zabranie portfela, w którym miałem, kartę, dokumenty, pieniądze i zapasowe baterie do telefonu i licznika. Przez roztargnienie został w garażu, w torbie, w której znosiłem rzeczy z mieszkania. Być może w czwartek wykręcę coś więcej.





Komentarze
strus
| 13:37 poniedziałek, 12 sierpnia 2013 | linkuj Do Gryfina w większości jedzie się pod wiatr , w końcu większy dystans.
Trendix
| 13:11 poniedziałek, 12 sierpnia 2013 | linkuj Tak to jest z sakwami :) jednak trochę ważą :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!