Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi 4gotten z miasteczka Stargard. Mam przejechane 30581.47 kilometrów w tym 199.70 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.86 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 45672 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy 4gotten.bikestats.pl
  • DST 146.88km
  • Czas 05:20
  • VAVG 27.54km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • HRmax 171 ( 90%)
  • HRavg 129 ( 68%)
  • Kalorie 3175kcal
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bałtyk-Bieszczady i Maraton Łobeski w jeden dzień

Sobota, 25 sierpnia 2012 · dodano: 25.08.2012 | Komentarze 8

tytuł rodem z portalu WP mający przyciągnąć uwagę.
Dzisiaj udało mi się nieoficjalnie jako kibic/obserwator zaliczyć 1% dystansu w BB2012, czyli 10km i 19km ze 135 km trasy Mega Maratonu Łobeskiego.
Już od dawna miałem zamiar na żywo obejrzeć zmagania super twardzieli na trasie ultramaratonu Bałtyk-Bieszczady. Jako, że w przyszłości zamierzam wystartować w tym wyścigu chciałem z bliska przyglądnąć się uczestnikom, obejrzeć ich rowery, stroje, nie pomijając akcesoriów t.j. lampki, bidony, pompki itp. Najbliżej było do punktu kontrolnego w Płotach.
Wystartowałem z domu o 07:20 i kwadrans przed dziesiątą byłem na miejscu. Zrobiłem zdjęcie zamku i wyruszyłem na poszukiwanie PK.



Przejechałem całe miasteczko aż do skrzyżowania na Golczewo i nic. Zawróciłem i skierowałem się do centrum. Po chwili, tuz przy Urzędzie miasta Płoty ujrzałem PK i krzątających się tam ludzi. "Uwaga, jedzie pierwszy, mamo chodź" - usłyszałem. Było to miłe, że wzięto mnie za zawodnika, ale na szczęście szybko wyprowadziłem obsługę PK z błędu. Wyjaśniłem cel przyjazdu i ulokowałem się przy namiocie z prowiantem. Po kilku minutach pojawiła się pierwsza grupa. Było widać, że myślą tylko wyniku, nie byli zbyt rozmowni, śpieszyli się tak, że nawet nie schodzili z rowerów.



Po kilku minutach pojawiła się kolejna grupa, która była bardziej wyluzowana. Oczywiście cały czas przyglądałem się rowerom i wyposażeniu. Wśród rowerów zauważyłem nawet MTB, co prawda był totalnie przekonwertowany do połykania kilometrów na szosie,ale to wciąż MTB. Był nawet zawodnik startujący na rowerze poziomym. Czemu nie zrobiłem mu zdjęcia?



Po jakimś czasie na PK pojawił się Waksmund, którego blog na BS dość często czytałem, zwłaszcza relację z BB, czy też z triathlonu Iron Man. Podziwiam go, jeździ na zwykłych pedałach platformowych, bez żadnych zatrzasków, a mimo tego osiąga bardzo dobre wyniki np w maratonie w Radlinie był rok temu drugi, a w tym roku wygrał.



Po kilkunastu minutach na PK pojawił się Marek "Transatlantyk", którego sylwetkę również znam z BS. To jest dopiero twardziel. Kilka miesięcy temu uległ ciężkiemu wypadkowi, został potrącony przez auto w trakcie wyprawy rowerowej. Zdołał się wykurować i postanowił wystartować w BB. Niesamowity człowiek i mój nowy idol. Udało mi się z nim zagadać i zrobić zdjęcie.



Na PK szpiegowałem już od godziny i musiałem zbierać się w drogę powrotną, żeby zdążyć do domu przed 14:00. Tak się złożyło, że Marek wraz ze swoim współtowarzyszem jazdy zbierał się do dalszej drogi postanowiłem więc im trochę potowarzyszyć. Jechałem z nimi do Reska, gdzie odbiłem na Nowogard. W międzyczasie zrobiłem jeszcze takie zdjęcie. Mam nadzieję, że Marek bez przeszkód dojedzie do Ustrzyk, dowodząc hartu ducha i siły charakteru.



Pożegnałem się i ruszyłem w kierunku Nowogardu kierując się w Resku na Łosośnicę. Tuż za miasteczkiem usłyszałem za plecami charakterystyczny szum przemieszczających się szybko kolarzy. Zaczęli mnie wyprzedzać jacyś kolarze z numerkami na plecach. Moja pierwsza myśl "Hola, jedziecie w złym kierunku, nastepny PK jest Drawsku" Szybko zorientowałem się, że to uczestnicy Maratonu Łobeskiego. Rozpoznałem wśród nich Wobera ze Szczecina. Jechał tam też chyba Bodi, następny kolarz ze Szczecina. jazda w takiej grupie, a właściwie za taką grupą, na kole to było niesamowite przeżycie. Kosmiczne jak dla mnie prędkości robiły wrażenie. Cały czas powyżej 32km/h, często powyżej 35km/h, a nawet 38km/h. Jadąc na kole w cale się nie męczyłem, miałem okazję zagadać do Wobera. Jechali trasę Mega i do mety mieli jakieś ok. 30 km.



Korciło mnie, żeby pojechać z nimi w kierunku mety i zobaczyć czy wytrzymałbym do końca takie tempo, ale niestety presja godziny 14:00 i dojazdu na czas do domu zrobiła swoje. Zdaję sobie sprawę, że w przypadku startu taka pasożytnicza jazda nie wchodziłaby w grę.





Komentarze
waxmund
| 21:35 wtorek, 11 września 2012 | linkuj miło było poznać :)
Bodi-removed
| 18:56 poniedziałek, 27 sierpnia 2012 | linkuj ...miło mi ,że jestem "rozpoznawalny" hahaha
4gotten
| 18:52 poniedziałek, 27 sierpnia 2012 | linkuj skojarzyłem Cie po rowerze. Myślę, że wielu ludzi tak ma, wpierw rozpoznają rower, a później kojarzą człowieka.
Bodi-removed
| 15:20 poniedziałek, 27 sierpnia 2012 | linkuj a no jechałem.W stroju Omega Pharma,pozdrawiam.
wober
| 21:41 sobota, 25 sierpnia 2012 | linkuj MIło było poznać ;) Mam nadzieję, że dobrze się bawiłeś przez tę chwilkę z nami ;)
4gotten
| 18:49 sobota, 25 sierpnia 2012 | linkuj musiałem jechać w ogonie bo inaczej pewnie by Was zdyskwalifikowali za korzystanie z niedozwolonej pomocy jakbym dawał zmiany ;-)
James77
| 17:09 sobota, 25 sierpnia 2012 | linkuj he, he na ostatnim zdjęciu jadę na zmianie.
A zastanawiałem się, kto tam w ogonie ciągle jechał :)
miciu22
| 16:52 sobota, 25 sierpnia 2012 | linkuj Jutro koło południa, mają się pojawiać u mnie w Rzeszowie :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!