Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi 4gotten z miasteczka Stargard. Mam przejechane 30581.47 kilometrów w tym 199.70 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.86 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 45672 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy 4gotten.bikestats.pl
  • DST 132.00km
  • Czas 05:42
  • VAVG 23.16km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

+100 km po raz pierwszy

Sobota, 17 marca 2012 · dodano: 17.03.2012 | Komentarze 2

Już wcześniej planowałem, że w ten weekend "zrobie" pierwsze 100km q tym roku. Pogoda była idealna. Wyruszyłem rano po godz. 09:00 w kierunku Dolic. Za Dolicami ścigałem się z ciągnikiem. Za wszelką cenę nie chciałem, żeby mnie wyprzedził. Jednak jazda pod wiatr ponad 30km/h była ponad moje siły. Schowałem swoją chorą ambicję do kieszeni i resztę odcinka do DW 151 jechałem za ciągnikiem korzystając z osłony przed wiatrem. Czego nie zrobiłem tak od razu? Następnie skierowałem DW 151 do Barlinka. Tam zrobiłem sobie dłuższy postój. Kupiłem hot-doga na Orlenie, którego zjadłem w parku obok. Dopchałem się kokosowymi groszkami, batonem musli i popiłem to wszystko izotonikiem. W czasie tej przerwy minęło mnie kilkanaście osób w różnym wieku. Prawie każda z nich przywitała mnie mówiąc " Dzień dobry". Niektóre powiedziały "Smacznego", a w sumie dwie starsze panie przystanęły,żeby zagadnąć. Stwierdzam, że od dzisiaj Barlinek jest dla mnie "Stolicą uprzejmości". Pierwszy raz spotkałem się z takim zagęszczeniem miłych ludzi na metr kwadratowy. Z Barlinka do Lipian dotarłem w niecałą godzinę. Dopiero w Lipianach mogłem trochę odetchnąć. Wcześniej walczyłem z wiatrem, który nie dość, że wiał mocniej niż zapowiadali, to jeszcze zmieniał kierunek wiejąc mi cały czas w twarz. Z południowego zmienił się na SW, a później na W. Chwilami, zwłaszcza przy podjazdach jechałem nie szybciej niż 16km/h. Byłem lekko wypompowany. Na szczęście nie walczyłemz wiatrem za wszelką cenę i oszczędzałem siły. Od Lipian w końcu zaczął wiać z boku pozwalając rozpędzić się trochę bardziej. W Pyrzycach zmieniłem zdanie i zamiast wracać do domu prze Warnice postanowiłem objechać jez. Miedwie od zachodu. Przy wyjeździe z miasta na Orlenie zatankowałem izotonik i ruszyłem w drogę. Mijając Stare Czarnowo byłem świadkiem niebezpiecznego zdarzenia. Jakiś palant postanowił wypalić trawę na swojej łące przylegającej do drogi. W efekcie część drogi spowił gęsty dym, a jęzory ognia sięgały do środka jezdni. Od skrętu ze starej trójki w kierunku Kołbacza zaczęła się najlepsza część trasy. Wiatr pchał mnie przyjemnie w kierunku domu. Rozleniwiłem się i zacząłem myśleć o kolejnych dłuższych jazdach. Z rozmyślań wyrwał mnie rowerzysta na crossie Gianta, który wyprzedził mnie na podjeździe za Kołbaczem. Przywitał się i ruszył dalej. Własnie tego było mi trzeba. Ochoczo siadłem mu na koło. Jechałem za nim dość raźnym tempem do Kobylanki. Tam on skręcił w lewo, ja w prawo. Podziękowałem jeszcze za motywację do szybszej jazdy i nie zwalniając tempa pojechałem do domu. Przejeżdżając kładką nad obwodnicą minąłem znajomą postać na znajomym wydawało się rowerze, Meridzie Speeder. Najprawdopodobniej był to bikestatowicz Strus, jeden z niewielu moich znajomych z Bikestats.
Do domu dotarłem trochę zziajany. Wiatr w końcówce zachęcał mnie do szybkiej jazdy i prędkość rzadko spadała poniżej 30km/h. Na przyszłość rozważę jazdę rowerem z wiatrem w jednym kierunku, a drogę powrotna odbędę środkami komunikacji publicznej np. PKP. Trzeba będzie o tym pomyśleć.
Rower sprawuje się bardzo dobrze. Po wymianie elementów napędu jest bardzo cichy. Z tyłu wymieniłem oponę na Vittoria Diamante Pro. Ciężka Schwalbe Cruiser, na której jeździłem w zimie, powędrowała na ścianę. Brakuje mi jeszcze krótszego mostka, który powinien rozwiązać problem zbytniego wykładania się na rowerze, bólu barku, drętwienia dłoni i kilku innych problemów, o które obwiniam za długi mostek.





Komentarze
4gotten
| 17:53 sobota, 17 marca 2012 | linkuj miło było poznać w realu. Również w pierwszej kolejności rozpoznałem rower. Merida Speeder jest dość rzadka.
strus
| 17:45 sobota, 17 marca 2012 | linkuj 4gotten - tak to ja byłem na pierwszej krótkiej wyprawie z synem . Kontem oko zauważyłem znajomy rower ,i odwróciłem się i zauważyłem , kiwnięcie ręka.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!