Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi 4gotten z miasteczka Stargard. Mam przejechane 30581.47 kilometrów w tym 199.70 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.86 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 45672 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy 4gotten.bikestats.pl
  • DST 336.70km
  • Teren 16.00km
  • Czas 13:32
  • VAVG 24.88km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 153 ( 84%)
  • HRavg 122 ( 67%)
  • Kalorie 7694kcal
  • Podjazdy 1831m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tour de Zalew

Niedziela, 25 maja 2014 · dodano: 14.01.2016 | Komentarze 20

Przejazd testowy przed Maratonem Podróżnika. Objechałem Zalew Szczeciński trochę dłuższą trasą. Zależało mi, aby ominąć zapiździały rowerowo Szczecin. 
Przez oglądanie finału LM późno poszedłem spać i wyjazd opóźnił się o 1,5h. Z tego powodu musiałem ograniczyć się do krótszej opcji.
Wyruszyłem o 06:05. Wcześniej objuczyłem Speedera mniej lub bardziej potrzebnymi rzeczami. W sakwie zalegało 5 kg "czegoś".



Było dość chłodno, 9 stopni. Wszystko spowijała gęsta mgła. Pojechałem w kierunku Gryfina po drodze przejeżdżając na S-10.


W Kołbaczu mgła dalej nie odpuszczała. Kościół cystersów ledwo było widać.


Dość szybko dojechałem do Gryfina i przeprawiłem się przez Odrę. Po drugiej stronie czekał na mnie jeden z niewielu podjazdów. Kątem oka zauważyłem na parkingu w Mescherin samochód, zapewne Trendixa. Wcześniej mijał mnie na trasie z rowerem na bagażniku. 


Po niemieckiej stronie słońce dzielnie walczyło z mgłą.



Na polach było widać sporo bocianów i żurawio - czapli. Chyba wystraszyłem jednego bociana.



W Niemczech, dzięki super nawierzchni było chyba +2 do prędkości ;-) Gdzieś po drodze do Krakowa minąłem taki oto kościół z ciekawie wykończoną wieżą.



Zdarzały się i takie nawierzchnie, niestety częściej niż się spodziewałem. Czasem można było ominąć je jadąc chodnikiem, jeśli był.



Przed Krakowem zrobiło się na tyle ciepło, że ściągnąłem nogawki i bluzę, którą musiałem jeszcze przez jakiś czas wieźć na wierzchu bo cała była nasiąknięta mgłą, tak samo jak torebka na telefon, którą zalewały krople ściekające z mojego kasku. 
Myślałem, że Kraków po niemiecku to Krakau.



Nowością w przekąskach były kabanosy podpatrzone u Jamesa77.



Szybko przejechałem przez Locknitz, które swoimi DDR przypominały klimaty pyrzyckie, znienawidzone przeze mnie. Droga do Hintersee była bardzo nudna. W jednej z wiosek uchwyciłem bardzo dobrze odrestaurowany kościół.



A później flaki z olejem. Jazda po DDR na końcu świata.



W Hintersee moja ciekawość świata została ukarana. Skręciłem w prawo, aby sprawdzić inny dojazd do Ahlbeck. Za jakiś czas asfalt się skończył i zaczęły kocie łby. Uciekłem na szutrówkę, którą dojechałem do Ahlbeck.




Po drodze minąłem zagrodę z końmi.



Za jakiś czas dojechałem do Uckermunde, gdzie zrobiłem 10 minut przerwy.



Zmodyfikowałem dojazd do Anklam. Na mapie trasa wyglądała pozytywnie, ale tylko na mapie. Początek nie był taki zły.



ale później było gorzej...



Dla roweru raczej szosowego warunki raczej niekorzystne. Na szczęście była moc i nie zakopałem się w piachu.

W Anklam obowiązkowo fotka przy fontannie na rynku.



i jeszcze widoczek z mostu na Pene, który rowerzysta musi pokonać na piechotę, napis głosi: "Radfahrer absteigen" Czasem nie warto uczyć się języków obcych;-) Lepiej wtedy udawać "Greka".



Za jakiś czas dojechałem do mostu w Zecherin. Tym razem nie trafiłem na jego podnoszenie i wkrótce byłem w Usedom, gdzie dojechałem, nie jak ostatnio, komfortową DDR.



Przez długi czas straszyły mnie ciemne chmury, ale na nieszczęście nie było żadnej ulewy i nie mogłem przetestować mojej nowej kurtki :-(



Jazda po Wyspie Uznam była sporą udręką. W przypływie spontanu zmodyfikowałem trasę i przez kluczenie po nieznanych drogach, których nie miałem na mapie, nadrobiłem trochę km. Po drugie załamały mnie DDR. Z jakiegoś powodu, może na złość, były prowadzone w taki sposób, że ich amplituda znacznie różniła się od przebiegu drogi obok. Często DDR wspinała się kilka metrów ponad poziom jezdni.



Najgorzej była za Benz. Doświadczyłem tam kryzysu i załamania, ale bliskość Świnoujścia pchała mnie do przodu.



Szybko dotarłem w miarę komfortową DDR do promu, ale jak na złość jeden uciekł mi sprzed nosa. Żeby przedostać się na drugi brzeg straciłem ok. 30 min. Na promie fotka dla potomności.



i jeszcze jedna, autorstwa "lokalsa"



Ostatni przystanek zrobiłem na stacji benzynowej w Wolinie. Zaszalałem i zafundowałem sobie loda,0,5 l coli i hot -doga. Szybki telefon do Kasi z meldunkiem z trasy i już "gnałem" w kierunku domu. Wcześniej jeszcze sweet focia Speedera.



Ostatni odcinek bez negatywnego wpływu wiatru, który na trasie, zwłaszcza na wyspie Uznam, dał mi się we znaki. Za Stepnicą psoypał się Sports Tracker, stąd dwa zapisy trasy. Dane spisane z licznika.
W trakcie jazdy wypiłem 3,75 l izotoników, 0,5 l coli. Zjadłem 3 bułki z wędliną i warzywami, tetrylion batonów. Wspomogłem się owocowymi cukierkami, które okazały się pastylkami mocy. Chyba dzięki nim miałem dość siły, żeby nawet na koniec trasy pocisnąć na prostych pod 40km/h.
Dobrym urozmaiceniem były kabanosy. Kiedy skończył się ich zapas zrobiło mi się trochę smutno ;-) Dobrze się je przeżuwało. Muszą znaleźć się w moim menu na MP.
Trasę pokonałem z założeniem, aby  się nie zmęczyć. Cały czas pilnowałem pulsometru i odpuszczałem kiedy tętno przekraczało 130, oczywiście poza wyjątkiem podjazdów. Po powrocie jestem rześki, ale dokucza mi ból spodu lewej stopy. Coś jest chyba nie tak z moim nowym butem. 

Czas jazdy brutto 15 h 8 min, netto 13 h 32 min. Na postoje planowane i przymusowe (oczekiwanie na prom) straciłem 1 h 36 min. Tempo jazdy zaburzały częste sik-stopy. Czyżby to już czas na problemy z prostatą ? ;-)







Komentarze
gustav
| 12:28 wtorek, 27 maja 2014 | linkuj Mgły to rzecz nieprzyjemna dla rowerzysty ale mają 1 plus - dodają uroku krajobrazowi :)
gryfno rajza :>
4gotten
| 19:50 poniedziałek, 26 maja 2014 | linkuj Myślałem, żeby zahaczyć o Wolgast, ale to chyba następnym razem i pewnie w przeciwnym kierunku. Jazda po tych samych drogach jest nudno-nużąca i spada mi motywacja.
Kabanosy - pomysł pierwsza klasa.
James77
| 19:41 poniedziałek, 26 maja 2014 | linkuj Nareszcie ciekawa relacja, no i znajome tereny.
Też mi chodzi Zalew samotnie i to bardzo niestandardową trasą.
A kabanosy na takich wycieczkach zawsze dobrze wchodzą ;-)
4gotten
| 17:30 poniedziałek, 26 maja 2014 | linkuj Czemu nie ;-) Jednym telefonem nagrywam trasę, a drugi służy do komunikowania się i trzaskania fotek. Chyba założę konto na twitterze. Można by wrzucać relacje live z trasy ;-)
Hipek
| 16:51 poniedziałek, 26 maja 2014 | linkuj Elegancki dystans. Na MP też będziesz trzaskał tyle słitfotek?
michuss
| 12:08 poniedziałek, 26 maja 2014 | linkuj Imponujący dystans! Chyba jesteś przygotowany... A ilość słitfoci też niczego sobie. :D ;)
4gotten
| 10:28 poniedziałek, 26 maja 2014 | linkuj Jarro - dziękuję. Dystans wyszedł taki, a nie inny bo nie chciałem jechać przez Szczecin
Strus - stare pedały, wykonane z kompozytu wytarły się i nie trzymały pewnie bloków. Nowe kupiłem w Decathlonie dzień przed wyjazdem ;-)
Waskii - nie ma mam dystansu dnia. Ten należy do użytkownika flash, ale coś nie może zedytować daty przejazdu w swoim bikelogu. Ja się nie gniewam ;-)
Waskii
| 09:52 poniedziałek, 26 maja 2014 | linkuj No i gratuluję dystansu dnia.
strus
| 09:03 poniedziałek, 26 maja 2014 | linkuj Widzę że na spiderku lśnią nowe pedały
Jarro
| 08:10 poniedziałek, 26 maja 2014 | linkuj Gratulacje. To podniosłeś poprzeczkę :) Teraz objazd zalewu standardową trasą będzie zdarzeniem niegodnym uwagi. Dobra, w takim razie szykuję się do objazdu na monocyklu :D
4gotten
| 06:07 poniedziałek, 26 maja 2014 | linkuj Dziękuję, choć to zaledwie namiastka Waszego niedawnego wyczynu.
4gotten
| 22:05 niedziela, 25 maja 2014 | linkuj Czasu na foty nie było. Większość robiona z ręki w czasie jazdy, jak za starych, dobrych czasów. Brakowało mi tego...
elizium
| 22:02 niedziela, 25 maja 2014 | linkuj ładnie, spoko prędkość i jeszcze czas na foty - czyli tak jak lubię :)
4gotten
| 21:42 niedziela, 25 maja 2014 | linkuj Nie do końca. Z braku czasu udało się zrobić go w ok. 90%.
Waskii
| 21:30 niedziela, 25 maja 2014 | linkuj Nieźle. Widzę trening na MP zaawansowany :D
4gotten
| 21:13 niedziela, 25 maja 2014 | linkuj Nie widziałem. Mgła bardzo ograniczała widoczność ;-)
Trendix
| 21:03 niedziela, 25 maja 2014 | linkuj No to zaszalałeś :) mam nadzieję że właściwie Cię mijałem i nie za blisko przejechałem ?? :)
4gotten
| 20:46 niedziela, 25 maja 2014 | linkuj 15h8min, ale niestety 30 min straciłem czekając na porm w Świnoujściu. Poprzedni dosłownie uciekł mi sprzed nosa. Nie spodziewałem się, że trzeba czkać tak długo na następny. Poprzednim razem wjechałem na prom z marszu.
tlenek
| 20:42 niedziela, 25 maja 2014 | linkuj Ładnie, a ile h brutto?
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!