Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi 4gotten z miasteczka Stargard. Mam przejechane 30581.47 kilometrów w tym 199.70 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.86 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 45672 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy 4gotten.bikestats.pl
  • DST 82.29km
  • Czas 02:54
  • VAVG 28.38km/h
  • VMAX 54.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

wkur___ie 10 stopnia

Piątek, 30 sierpnia 2013 · dodano: 30.08.2013 | Komentarze 3

dzisiaj po pracy pojechałem do Szczecina do sklepu Cetus poprzymierzać rózne akcesoria bagażowe. W planie miałem przetestowanie toreb Topeak oraz sakw Ortlieb. Droga do Szczecina bardzo dobra, mimo przeciwnego wiatru dobra prędkość i płynna jazda aż do DDR przy Basenie Górniczym. Ekstra jechało się po ul. Struga oraz na remontowanym odcinku ul. Hangarowej, gdzie cisnąc za ciężarówką jechałem ponad 50km/h. Od Basenu Górniczego gehenna. DDR przyprawia mnie o ból głowy, a odcinek przy estakadzie na ul. Gdańskiej - szkoda gadać. DDR na Trasie Zamkowej uniemożliwia wjazd do centrum. Trzeba przerzucić rower nad barierką, przejść nad nią i kontynuować jazdę ulicą. W przeciwnym razie dojedziemy do Wałów Chrobrego. Tak też zrobiłem.



Przymierzanie w sklepie - czysta przyjemność. Białe sakwy dobrze komponują się z rowerem. Będzie lepiej kiedy na przód trafi nowy, biały widelec, białe siodełko i rogi w tymże kolorze. Ale nie wszystko naraz.



Po przymiarkach szybki powrót do domu. Miałem w planach wyrobić się w 1.5 h. Miałem... Problemy zaczęły się od niemożności wjechania na DDR na Trasie Zamkowej jadąc od Placu Żołnierza. Sporo nakluczyłem zanim w końcu udało mi się wjechać na DDR. Najlepiej widać to na mapce z ST. Uparte trzymanie się przepisów zgubiło mnie. Po kilkuset metrach, jadąc DDR złapałem mega kapcia. Powietrze uciekło w sekundę. Na domiar złego podczas grzebania w torebce w poszukiwaniu łatek i zapasowej dętki wypadł ni multitool i poleciał na dół. Wprawne oko dostrzeże klucze leżące na prawo od palety przytrzymującej plandekę.



Opanował mnie szał. Dopiero teraz dostrzegłem, że na DDR leżało pełno śmieci, szkieł, twardych plastików itp. Zacząłem pompować dętkę. 180 machnięć i koniec. Jednak nie. Przy wykręcaniu końcówki wężyka wykręciłem również wentyl z dętki. Drugi raz 180 machnięć i ta sama historia. Udało się za trzecim razem, ale w tedy okazało się, że dziura w oponie była bardzo duża, ponad 0,5 cm i wystawała przez nią dętka. Wkur....e do kwadratu. Na szczęście miałem zapasową, starą oponę, która kiedyś jedziła z przodu. Założyłem też nową dętkę, którą kupiłem w Cetusie. W międzyczasie zatrzymało się kilku rowerzystów oferując pomoc. To było miłe, ale dziękowałem i walczyłem dalej sam. Jeden z rowerzystów widząc moje zmagania zaoferował odzyskanie mojego multitoola. Jak powiedział tak zrobił. Zniósł rower po schodach i przez dziurę w płocie dostał się na teren gdzie leżało moje narzędzie. Serdecznie mu podziękowałem. Bardzo poprawiłmój nastrój. Na zdjęciu uczynny szczeciński rowerzysta w akcji.



Jazdę kontynuowałem na oponach 20x700, które nabite na maxa dawały wrażenie jazdy na samych obręczach. Musiałem uważać na śmieci leżące na DDR. Gdybym wtedy spotkał kogoś z ZDiTM, to przebyłby taką samą drogę jak mój multitool. Nerwy dodały mi wigoru. Na walkę z kapciem straciłem ponad 1 h. Jadąc do domu, praktycznie cały czas, z małymi wyjątkami, gnałem ponad 30 km/h. Styrałem się okrutnie, ale było mi to potrzebne. Czeka mnie zakup jakiś ekstra pancernych opon i będą to chyba Conti Grand Prix 4-Season bądź Hardshell.
Do trasy dodałem kilometry i czas porannego dojazdu do pracy. Poniżej dane z ST.





Komentarze
Trendix
| 09:42 sobota, 31 sierpnia 2013 | linkuj no to rzeczywiście miałeś powód by się wkur..... :)
michuss
| 07:34 sobota, 31 sierpnia 2013 | linkuj No nieźle... Wyjątkowy pech.

Sakwy bardzo ładne, czekam na dalsze przemiany speedera. :)
mors
| 23:33 piątek, 30 sierpnia 2013 | linkuj Niezła kumulacja pechów....
Jak dla mnie to zupełnie abstrakcyjne motywy: nigdy nikt mi nie oferował pomocy, ale to głównie dlatego że właściwie nigdy jej nie potrzebowałem.
Prawie 35.000 km na góralu i ani jednego kapcia (od nowości, czyli od 1999). Nie lepiej tak? ;)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!